piątek, 8 kwietnia 2016

Kilka słów o Bejbi Blues

Wstęp pominę, licząc, że zadowolicie się tytułem.
Zaczynając oglądać ten film miałam mieszane uczucia, nie jest łatwo być nastolatką i oglądać obraz ukazujący moich rówieśników w sytuacji, która mi również mogła się przytrafić. Po pierwszych 20 minutach prawie film wyłączyłam, chcąc zastąpić go jakąś płytką produkcją akcji. Trudno oglądać to, co wymaga od widza refleksji, może sądzę tak, ponieważ dzisiejszy dzień był ciężki, może tak już po prostu jest. No więc fabuła obraca się wokół Natalii, licealistki, która ma dziecko, ze swoim chłopakiem w tym samym wieku, bla, bla, bla, opis fabuły to sobie na filmwebie możecie przeczytać. Film taki ot, o młodzieży, problemach, mógłby być nudny, mógłby być powieleniem kilku innych produkcji, chociażby Sali Samobójców. Na szczęście nie jest. O Sali Samobójców wspomniawszy- obie produkcje są polskie, ale wokół Bejbi Blues było zdecydowanie mniej szumu. Może dlatego, że Sala jest polską prekursorką wśród filmów dotykających problemów młodzieży, może z powodu poruszanego w niej homoseksualizmu. Aczkolwiek jako, nie powiem fanka, słowo to kojarzy mi się pejoratywnie, ale osoba lubiąca Salę w tym momencie Blues wydaje mi się lepszy. Od bardzo, bardzo dawna, czas ten można liczyć w latach, nie obgryzałam paznokci przy filmie. Końcówka była tak niesamowicie emocjonująca... Brawo dla reżyserki! Tak więc około 5 minut walczyłam ze sobą by nie przewinąć do przodu z całych sił pragnąć poznać zakończenie... którego oczywiście nie zdradzę. Ostatnia scena, hmm, mnie zaskoczyła, zdziwiła, zasmuciła, zawiodła (raczej zawiedli mnie bohaterowie, postępując w taki sposób) i na pewno skłoniła do refleksji. Naprawdę, naprawdę warto obejrzeć. Gorąco polecam (haha, brzmi jak reklama suplementu diety, no cóż). Nie będę tutaj umieszczać moich wynurzeń filozoficznych i światopoglądowych na temat filmu, ponieważ odwoływałyby się one do całości fabuły. Ale zawsze jestem otwarta na dyskusje i wymianę poglądów, nie gryzę ;)
Chyba nic dodać nic ująć, dzisiaj bez zdjęcia, no soreczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz